piątek, 9 listopada 2012

Proste(?) sposoby na czytanie po chińsku. Pinyin, bopomofo i inne II


Proste(?) sposoby na czytanie po chińsku. Pinyin, bopomofo i inne II

Oprócz tych dwóch/trzech* wiodących transkrypcji (czyli Wade-Giles, pinyin i bopomofo) należy wspomnieć o istniejących pobocznie:
Guóyǔ Luómǎzì, autochtonicznym system autorstwa samych Chińczyków, oparty o litery łacińskie. Co ciekawe, tony usiłowali oni opisywać nie cyferkami czy podpowiadającymi intonację znakami diakrytycznymi, ale kombinacją liter. Miał w zamyśle od razu pokazywać różnicę w wymowie. – ilustracja z wiki. O tym, że system nie przetrwał, pomimo że był całkiem logiczny i sensowny, świadczy choćby zapis jego nazwy w pinyinie…
GL wyglądał tak:
Jak widać – cztery sposoby powiedzenia i zapisania ideogramem jednego guo :DReliktem jest spotykany gdzieniegdzie zapis Hsieh, Kaohsiung, Chunghwa… Ooo, ta Chunghwa to mi krwi napsuła rok temu…
Chunghwa- to, niosąca niemiłe skojarzenie z czupakabrą, nazwa głównej sieci telekomunikacyjnej Tajwanu. Co na zajęciach (normalnych, na Uni) się mi z amerykańska/pinyińska ta „czangwa” wyrwała, mój najmniej ulubiony profesor mnie poprawiał, a ja bliska byłam poderżnięcia mu gardła. Bo po 15 powtórzeniu tej cholernej czangły i tak nie było dobrze, a czangła wałkowana była średnio co zajęcia, robiąc ze mnie w oczach wszytskich licznie zgormadzonych w klasie – ułoma do potęgi ntej…
W rewanżu poprawiałam jego „łolsłagena”, złosliwie się podśmiechując kiedy nie umiał powtórzyć Volkswagen… Wet za wet. Też poczuj się jak kretyn, Dejnielu i rozwiń swą empatię…
Dopiero w tym roku zrozumiałam, o co chłopu chodziło. A oświecenie nastąpiło na widok cholernej czangły, zapisanej nie w romanizacji a w znaczkach, 中話  ZhōngHuà, chińska mowa. Przecież ja to umiem powiedzieć, tylko  to nie brzmi w żadnym wypadku czangwa, czangła i inna bladź… (gdybym cię choć trochę lubiła i szanowała, to bym cię Dejnielu przeprosiła…, aczkolwiek, dupa z ciebie a nie nauczyciel chińskiego, tak oczywistej rzeczy nie umiesz jasno wyłożyć… więc pozostań przy swym NGO i nie bierz sie za coś, czego nie umiesz…)
Wracając do systemów zapisu, wynalazłam polonicum, czyli:
polską romanizację -właściwie kilka, bo „każdy sinolog miał swój system lub systemik”, próbując opisać ten dziwny język i jego pokręconą fonetykę. Najszerzej stosowana tzw harbińska,  uznawana za”poboczną ale znaczącą” przez anglojęzyczny mainstream naukowy, konieczna dla wygody uchodźców/uciekinierów z Syberii do zlokalizowanego w Mongolii Wewnętrznej miasta Harbin, była oparta o cyrylicę -naprawdę interesująco i wyjątkowo… aczkolwiek dowodzi, że zgłębianie chińskiego może być drogą z Wieliczki do Gdańska przez Licheń i Kaliningrad, zahaczając o Szczecin…
Po II wojnie światowej Polacy próbowali nadal dzielnie stworzyć i rozwinąć własną transkrypcję, na potrzeby niszowej edukacji sinologicznej. Skończyło się jednak na zaakceptowaniu jednej-dwóch-trzech światowo wiodących, choćby z uwagi na dostępność materiałów edukacyjnych.
W moim podręczniku straszy pinyin mieszany ze znakami tradycyjnymi. W podręczniku równoległym – znaki, bopomofo i pinyin. W Polsce korzysta się głównie z materiałów w języku angielskim (dopiero niedawno koleżanka ucząca w Polsce chińskiego wynalazła jakiś niszowy podręcznik po polsku), więc właśnie ta transkrypcja jest dla nas naturalna – litery romańskie każdy czytać potrafi? A to, że pinyin wiedzie na manowce, to inna bajka
*Dlaczego piszę „dwóch/trzech”? Ponieważ tak naprawdę romanizacji było więcej, i każda znalazła częściowe odbicie w rzeczywistości… Rząd tajwański idąc na rękę obcokrajowcom wprowadził drogowskazy oraz znaki informacyjne w zapisie tradycyjnym i zromanizowanym. I idąc taką 族一路, widzę iż ta sama ulica na jednym znaku zowie się Mintzu Yi lu, na drugim Mintsu Yi lu, na trzecim Minzu Yi lu, i tak dalej. A to tylko jedna 3-kilometrowa ulica… Im dalej w las tym ciemniej…
Swoją drogą, podziwiam tajwańskich listonoszy, którzy potrafią znaleźć adresatkę koślawo opisanej paczki z błędami ortograficznymi… Trochę to zajęło, ale dostałam ładowarkę i komórkę, czekam teraz na ubrania, książki i witaminy.

2 komentarze/y do Proste(?) sposoby na czytanie po chińsku. Pinyin, bopomofo i inne II

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...