Moja sąsiadka Yoyo uwielbia styl "cute keai". Ma pierdylion drobiazgów "słodziasznych", od światełka przy rowerze w kształcie kota, przez króliczkowe buty i skarpetunie w muchomorki, po spinki do włosów i maskotki. No i maskotkowy breloczek przy kluczach.
Yoyo łączy z jej kluczami nieco dziwna więź, bo wiecznie je gubi, zostawia gdzieś, przypadkowo wrzuca sąsiadowi na parapet (podobnie jak ja, jest zbyt leniwa żeby schodzić na dół i wpuszczać gości, więc obie praktykujemy zrzucanie kluczy z tarasu, żeby sobie gość sam wszedł). Jej chłopak, przystojniak Mao odbywający właśnie służbę wojskową w Kaohsiung zakupił jej zatem breloczek, żeby te klucze miały jakiś sensowniejszy tor lotu (ostatnio bowiem Yoyo zrzucając mu klucze tak fenomenalnie wycelowała, że trafiła na balkon trzeciego piętra, gdzie mieszka dziewczyna, która na wyjechała na tygodniowe wczasy...) .Breloczek był zaiste uroczy, miałam sposobność przyjrzeć się mu dokładnie - bo Yoyo spiesząc do szkoły zostawiła go (z kluczami, rzecz jasna) na swojej półce na buty. Uroczy i śliczny, taki słodki i kochany, muszę przyznać.
Ale... breloczek, jak wszystko dla Tajwańczyka - powinien mieć drugie dno i konkretne znaczenie. O ile Yoyo jest roztrzepaną pannicą, która ma problem z ogarnianiem rzeczywistości, to jej chłopak Mao (western handsome, jak go okreslił Młodociany) stąpa po ziemi twardo i konkretnie. zatem nietrudno domyślić się, że prezent dla Yoyo musiał być nie tylko lukrowaty w jej guście, ale i z praktycznym zastosowaniem.
Ten konkretnie słodki kucyk jest
- maskotką tegoroczną, mamy bowiem Rok Konia
- nawiązaniem do chińskiej gry słów
Na grzbiecie konik ma przyszyte dolce. Mówiąc "Na grzbiecie koń ma dolary 馬上有美金" mówimy jednocześnie "Natychmiast mieć dolary 馬上有美金". Dolara jako symbolu bogactwa i dobrobytu nie trzeba specjalnie objaśniać. Natomiast zwrot "馬mǎ 上 shàng" czytany osobno, tzn każdy symbol z osobna oznacza "górę konia", koński grzbiet. Za to analizowany w złożeniu 馬上 mǎshàng- te dwa znaki, koń i wierzch, góra tworzą frazę o znaczeniu "natychmiast". Logiczne, wszak poruszając się galopem na grzebiecie konia, dostaniemy się do celu o wiele szybciej niż na piechotę. Zatem konik pilnujący kluczy ma za zadanie przyciągać pieniądze, tak mimochodem. Ot, chińska sprytna filozofia i pęd do bogactwa.
Ta gra słów przypomniała mi kolegę - wojskowego, który sfotografował się w takiej oto uciesznej pozie, jak to migiem po piwo leci.
Niewtajemniczonym tłumaczę: MiG to samolot bojowy, wielozadaniowy (w zależności od modelu - ale głównie myśliwski) produkcji rosyjsko-radzieckiej. A tak już czepiając się szczegółów, MiG to nazwa firmy produkującej samoloty - od nazwiska dwóch głównych konstruktorów - Mikojana i Guriewicza.
W każdym razie, konik na pieniądze bardzo mi się podoba, i nie obraziłabym się, jakbym miała go przygarnąć
Osobiście uważam bowiem, że Yoyo bardziej niż ten konik przydałby się starodawny tajwański breloczek, ten co piszczał kiedy się gwizdało. Albo tenże breloczek w wersji unowocześnionej - ty gwizdasz, a on mashang (czyli natychmiast) przybiega co sił w nogach... Są uciekające budziki, to i przybiegające klucze też powinny być.
Czy głosowałeś już w plebiscycie Lotnicze Orły? Pomóż moim znajomym, i oddaj głos! Szczegóły TUTAJ - "Konkurs przedwielkanocny"
hahahahaha.....
OdpowiedzUsuńTo see this accidentally and so surprisingly!! ^0^
No mention my embarrassments >皿<
and u should pay attention for that~
Good point is - you are famous. And your keys are famous. And your horse keychain is so famous that will be copied and sold in billions :D
OdpowiedzUsuńSorry to embarass you :(