poniedziałek, 20 stycznia 2014

Wartość dodana pieniądza - czyli jak z dwóch dych wyciągnąć stówę

Gdy przedstawiałam walutę Tajwanu, pożaliłam się na mizerną dostępność serii 2.0 (czyli monet 20 kuajowych i banknotów o nominałach 200  oraz 2000). O ile słaba dostępność banknotów* była absolutnie zrozumiała, to zastanawiający był brak monet w powszechnym obrocie.

Ostatnio znalazłam wyjasnienie tego stanu rzeczy. Po prostu monety z wodzem Mona Rudao zainwestowano i teraz one pracują na zyski. A że pracują równie ciężko, jak reszta Tajwańczyków, nie mają czasu na brzęczenie w powszechnym obiegu walutowym.
Jak zainwestowano? Ano tak, aby uzyskać marżę 300% lub więcej. Niezła lokata kapitału. lepsza niż Amber Gold...
Sprytny Tajwańczyk nabył/zdobył/wybrał z banku/wymienił kasę na eleganckie nowiuteńkie dwukolorowe dwudziestki. Do tego dołożył: wycinarkę i wypalarkę, matrycę do obydwu machin, kawałek tekturki/drewienka, lakier, śrubeczki, trochę plastiku, trochę tektury, łańcuszek, kółeczko, filipińsko-wietnamskie zwine rączki do końcowego montażu - i wypaśny brelok do kluczy gotowy, w sam raz trafiający w gust obywateli Tajwanu ruszających w daleki świat oraz łajgłorenów (czyli obcokrajowców) szukających tanich tajwańskich pamiątek.


O proszę. Rarytas i rzadkość numizmatyczna - czyli dwie dychy z Moną/Monem na monecie, w gablotce. 100 dolców tajwańskich w specjalnej cenie... Takie bez Mony/monety, a z koralikami i innym brokacikiem sprzedają się połowę taniej.

* "200" jest ozdobione facjatą Czang Kaj-Szeka, nie cieszącego się ostatnio dobrą prasą. Ogólnie ten banknot wprowadzono tylko dlatego, żeby dać odpór tezie o nierównym traktowaniu założycieli Republiki Chińskiej. Sun Yat-sena ma swój pieniążek, więc Generalissimusowego ducha szlag jasny trafiał zapewne... "2000" z karpiami i stacją nasłuchową z kolei ma po prostu zbyt wielką wartość nominalną, aby być spotykanym w codziennym obrocie. Coś jak nasze 200 zł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...