Na płaskim ekranie telewizora w niemal pustej jadłodajni migała tajwańska porcja muzyki z obowiązkowymi napisami na dole ekranu (to, gdyby ktoś tekstu nie rozumiał w wersji "spiewanej", intonowanej odmiennie niż mówiona z uwagi na wartość artystyczną).
Kręcąc mordą niczym krowa w kropki bordo wciągałam makaron z profesjonalnym slurpaniem, tak udatnym, że z daleka nie odróżnisz mnie już od autochtona, gapiąc się jednym okiem w ekran, a drugim w książkę do chińskiego.
Na ekranie roztaczał się mile wiejący chłodkiem krajobraz arktyczny, z Azjatką w czerni jakby inspirowaną Madonny "Frozen", tylko mniej się miotającą i spiewającą w milszej dla ucha tonacji, w której dopiero po dłuższej chwili rozpoznałam znajomą twarz i głos należący do Hebe Tian.
A potem usłyszałam coś dziwnego.
Zogniskowałam słuch z całych sił. Wytężyłam umiejętność rozumienia karkołomych łamańców językowo-logopedycznych, ćwiczoną od czasu do czasu.
I prawie spadłam z krzesła.
Zbliżenie ukazało ponętne, jasnoróżowe usta mówiące wyraźnie : "Prawdo"
A potem powoli i dokładnie dopowiadające resztę cytatu z wiersza znanej polskiej poetki - "nie zwracaj na mnie zbyt bacznej uwagi".
Nie przesłyszałam się.
Piosenka promująca najnowszy album Hebe jest faktycznie inspirowana wierszem Wisławy Szymborskiej, a Hebe pracowicie uczyła się pokonywać karkołomne meandry polskiej fonetyki i składni pod okiem Polaka.
Dla niecierpliwych/ nielubiących Hebe i chińskiej muzyki, ale ciekawej Szymborskiej w chińskim wykonaniu - ok 4:50.
Niesamowite wykonanie polskich wersów,bardzo staranne.Chińskiej muzy wprawdzie nie znam,a chińskiego tym bardziej,ale efekt bardzo przyjemny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z jesiennej PL,
Greta
Wieść gminna głosi, że Hebe ćwiczyła kilka dobrych dni pod kierunkiem Polaka mieszkającego w Taipei - zarówno na spotkaniach "korepetycyjnych" jak i z nagraniem :D
OdpowiedzUsuńPolski dla Chińczyka stanowi podobny armageddon jak chiński dla Polaka. My mamy problem z ich akcentami, oni zaś - ze zbitkami spółgłosek, twardym RRRRR oraz niesamowicie długimi wyrazami. Dodatkowo - kiedy uczymy się jak papuga - powtarzając, bez rozumienia tekstu i pojęcia o gramatyce (która choć odrobinę będzie pomagała w zapamiętaniu struktury zdania), to jakikowiek język jest tureckim kazaniem i czarną magią w białych trampkach.
Większość Polaków którym puszczałam ten kawałek - słabo rozumie polski Hebe