Dostawszy pierwszą wish-listę zakupową po powrocie , udałam się na poszukiwania żądanej gadźetowni - na przykład masek na cyc oraz koali i wypasionych wifonków.
Źródłem niewyczerpanym najrozmaitszego dobra, akcesoriów, artefaktów i najdziwniej pomyłkowych przedmiotów-pułapek jest lokalny supermarket "Sledź mydło powidło fasola lód" - czyli powiedzmy odpowienik Lewiatana, tylko w wersji mocno wielobranżowej.
Można tam kupić spożywkę (poza owocami i warzywami świeżymi oraz mrożonkami, to w nastęnym, nieco większym sklepie żywnościowym), chemię domową i kosmetyczną, a ponadto bazylion pierdół, których w Polsce pewnikiem nawet nie wymyślono jeszcze...
Pisałam już, że znalazłam tam:
Zapraszam do lektury przypominającej, rzecz jasna.
Opuszczając tymczasem dział stomatologiczny, wejdżmy nieco głębiej w stronę akcesoriów papierniczych (a jest na co popatrzeć >>KLIK<<) oraz środków do pielęgnacji i upiekszania samochodów & skuterynek.
Widzimy co następuje:
Po lewejj stronie półki poświęcono asortymentowi religinemu (domowe ołtarzyki, kadzidła, świece, półmiski ofiarne, koksowniki do palenia ofiar pieniężnych, fajerwerki) - czyli złoto czerwono plastikowy miszmasz pomagający każdemu Chińczyko-Tajwańczykowi osiągnąć łączność z przodkami oraz wymarzone BMW, awans w pracy i kuuuupę kasiory.
Ananasy na szczęście i pieniądze, koksowniki do palenia ofiarnej gotówki, lampki do domowych ołtarzyków... A wszytsko dosyć agresywnie rzuca się w oczy...Kurczaczki na nową drogę życia (zamiast bukietu weselnego) lub jako dekoracja domu, ściagająca bogactwo. Czy ktoś jeszcze wątpi w chińskie pojęcie estetyki?
Fajerwerki, znicze, urny na prochy i podstawki pod ofiarne kadzidła. Kapelusik tak chyba w promocji przywiesili, bo gdzie indziej się nie mieścił...
Po przeciwnej do dewocjonalno-religijnego regału stronie zlokalizowano, również absolutnie zrozumiale, całkowicie przewidywalnie i spójnie - sprzęt sportowy typu kije bejsbolowe i odważniki. Następnym razem wrzucę sesję z bejsbolem - czyli u nas "narzędziem niebezpiecznym, bronią białą itp" na którą w Polsce trzeba posiadać zezwolenie - a tu można zwyczajnie kupić w spożywczaku...
Zaraz potem - logiczne - akcesoria do masażu strudzonych mięśni, opaski na nadwyrężone kończyny, skarpetki "antysmrodowe" i wkładki do butów, maści rozgrzewające i chłodzące - czyli przyzwoicie wyposazony sklepik ortopedyczny na połowie regału.
A pomiędzy rozmaitymi kulkami, masażerami i innymi wspomagaczami terapii manualnej - takie oto dwa sprzęty. Sprzęciki, znaczy.
Tak, oczy was nie mylą. Jest to regularny wibrator, w rozmiarze yyyy.... chiński gigant i chiński regular :D .
Ponieważ jest to wibrator made in China, to język angielski użyty na opakowaniu jest angielsko-podobny, ale kto by się tym przejmował? Wszak takich utensyliów nie stosuje się do nauki słówek...
Przeżyjmy to jeszcze raz.
Pamiętaj!
Chcąc kupić chiński wibrator na Tajwanie, udajesz się do spożywczaka. Znajdziesz go (wibrator, nie spożywczak) w alejce ze sprzętem sportowym i akcesoriami zdrowotnymi, dokładnie naprzeciwko półek z lokalnymi dewocjonaliami.
Jak wyjaśnił mi Mlodociany - nie ma w tym nic zdrożnego. Jakieś świętokradztwo, czy obraza majestatu, powszechne oburzenie społeczeństwa - to dobre dla katolików z Polski. Chińczycy i Tajwańczycy są pragmatyczni, ich bogowie również... Byty niebiańskie uszczęśliwia bowiem to samo, co ludzi - czyli wódka, kasa, piekne kobiety itp, więc żaden nie poczuje się zdegustowany umieszczeniem gadżetów związanych z jego kultem w okolicy masażerów do każdej części ciała...
jakże mi ten sklep kojarzy się z irlandzkim Archway - mydło i powidło, tylko u nas wibratorów niet ;)
OdpowiedzUsuńA produkty made in china? czy z certyfikatem UE
OdpowiedzUsuńPoczekaj, może nadejdzie taki dzień, gdzie koło hantli i rekawiczek, albo w dziale torebek...jako gadżet który każda kobieta w torebce mieć powinna...
Ale nie, Irlandia to kraj katolicki. To tylko taoistyczne bożki są wyluzowane :D
Ode mnie to tyle: http://www.youtube.com/watch?v=qy03EDdDsBw
OdpowiedzUsuńBoże, czy ty to widzisz?
OdpowiedzUsuńWidzi. Ale w Azji ma mało do gadania, rządzą Buddowie i przodkowie