wtorek, 1 grudnia 2015

Przechrzcinowa propozycja nie do odrzucenia - o chińskich imionach raz jeszcze

O poranku bladym świtem przydreptał do mnie Młodociany ze śniadankiem i kawunią i obserwując jak wciągam tosta przybrał ten wyraz twarzy, który niechybnie oznaczał iż mysli nad czymś intensywnie i chciałby powiedzieć coś, ale śmiałości mu brak.

Zatem chrupiąc spadającą z chlebka kapustę udającą sałatę, przybrałam ten wyraz twarzy i mowę ciała oznaczającą że słucham pilnie i nie będę krzyczeć, przerywać czy kwestionować wygłoszonych wiekopomnych tez.

Zatem Młodociany spoglądając na mnie intensywnie siorbiącą kawę z mlecznym proszkiem przybrał ten wyraz twarzy, który oznacza wygłoszenie czegoś epokowo ważnego i dotyczącego mnie osobiście.

Zamieniłam się w słuch, i przeszliśmy na komunikaty werbalne.
- Księżniczko moja droga, do kiedy masz kontrakt na mieszkanie? Do Chińskiego Nowego Roku, prawda?
Wciąż przeżuwając, przytaknęłam, bo choć mieszkanie u Cioteczki Zhang, z wielkim tarasem i widokiem na Wendzarniowe tyły jest komfortowe, to może Młodociany znalazł mi jakiś lepszy lokal, na przykład taki, gdzie będę miała basen i maszynę do prasowania śmieci co ograniczy mi konieczność nasłuchiwania śmieciarkowych walczyków i ganiania z wielką torbą do ulicy.

 Zatem Młodociany kontynuował:
- Bo wiesz, rozmawiałem z mamą i moja mama chce zmienić mieszkanie od nowego roku bo to dobry czas na zmiany.
- Yhyyyyyy - wydusiłam z rurką w dziobie, usiłując bezslurpowo wyssać ostatnie krople pseudokawowego napoju.
- No i tak się zastanawialiśmy, bo w sumie to moglibyśmy wynająć cały dom a nie mieszkanie i ty byś u nas miała swoje pięterko, i by było fajne, bo bym nie musiał naginać przez pół miasta żeby skontrolować czy odżywiasz się prawidłowo i nie zapominasz o śniadaniu, i mogłabyś poznawać Tajwan bezpośrednio bo zawsze byś mogła pytać o wszytsko moich rodziców i brata zamiast dzwonić do mnie z dziwnymi pytaniami, żebym ja się pytał...  I twój chiński byłby eee.. no, jeszcze lepszy! 
Zamarłam z głupią miną, i rurką w dziobie. Tymczasem Młodociany wprawiwszy raz w ruch aparat mowy nie miał zamiaru przerywać sobie przemowy z powodu tak błahego jak fakt, że szczęka opadła mi do tego stopnia że rurka mu zaraz wykłuje mózgowie.
- No i ponieważ ty co jakiś czas zmieniasz sobie imię, to pomyślałem że po nowym roku możesz zrobić to jeszcze raz, bo w sumie ciebie to nic nie kosztuje (moje chińskie imię nie figuruje w żadnych państwowych a wyłącznie uczelnianych rejestrach, więc zmieniam je bez konieczności wymiany dokumentów - dyplomy i przebieg studiów rejestrowane są nieodmiennie moją właściwą tożsamością, czyli dwojgiem imion i skomplikowanym w wymowie nazwiskiem), i na przykład nazywać się tak jakoś jak my... Nazwiska nie musisz zmieniać, bo i tak mamy je różne...

Faktycznie - w rodzinie Młodocianego z uwagi na rozmaite niuanse kultu przodków itp Młodociany ma nazwisko po mamie, a jego starszy brat - po tacie, co jest rozwiązaniem nietypowym jak cała gangstersko-buddyjska familia Młodocianego. Więc moje chińskie pseudonazwisko (patrz wyżej) jakoś by nikomu nie wadziło.
- Bo wiesz, mojego brata i moje imiona są niezłe, nawet jak na chińskie warunki, Takie inne, mocne i w ogóle. Bo imię mojemu bratu wybrał bardzo znany świątynny wróżbita dao, po przeanalizowaniu horoskopu, i w ogóle, więc możesz się do nas doczepić i korzystać z naszej karmy i siły rodzinnych przodków, na pewno nie będą mieli nic przeciwko...

Brat Młodocianego ma faktycznie niezwykłe imię -品璋 Pǐn zhāng, gdzie te kuleczki 品 oznaczają coś najlepszego, doskonałej jakości a 璋 to nefryt/jadeit, tylko w bardzo tradycyjnym ujęciu, jadeitowego świątynnego obiektu kultu. Imię z tą cząstką ma oznaczać, że jego nosiciel wiele osiągnie, pokona wszelkie trudności i będzie bogatym i wpływowym człowiekiem. Dobre imię dla pierworodnego, choć nieco trącące myszką - coś jak Krzesimir czy Gniewomir, albo Mirosław.
Młodociany, choć mało kto używa tego imienia, bo wszyscy mówią do niego Max, po chińsku nazywa się 品毅Pǐn yì , gdzie kuleczki to znów coś super jakości, a 毅 pochodzi od 毅力 i oznacza wytrwałość. Co zresztą złośliwie zmieniam w wygodnych dla mnie sytuacjach - oznajmiając że ma na imię Uparciuch i jego znakiem zodiaku nie powinna być Małpa - a Osioł.
Wracając do naszego dialogu, który trwał:
- ... I tak sobie pomyślałem, że twoje imię Majia瑪嘉 to takie jest nooo, inne, i wiesz, nie chińskie i wszytskim się myli z aborygeńską wioską Majia瑪家 więc tak sobie pomyślałem, że w sumie to można by  trochę znormalizować twoje imię... Wiesz, twoje嘉 to dobra cząstka, jest w wielu chińskich imionach bo oznacza coś dobrego, nagrodę. Fakt że główne to dla chłopców imiona, ale przemilczmy ten fakt. W każdym razie tak sobie pomyślałem, że jak już byś się do nas wprowadziła, to zmienimy ci imię, co? Będziesz się nazywać 品嘉! fajnie to wymyśliłem, prawda?

Zaiste. Imię Pindzia jest spełnieniem marzeń każdej Polki, przebywającej na Tajwanie...

9 komentarzy:

  1. Posikałam się że śmiechu czytając o genialnych pomysłach Młodocianego, i to nie tylko tych dotyczących Twojego nowego imienia. Poza tym od dzisiaj będziesz dla mnie ... Pindzią. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie Młodociany moje tajwańskie życie byłoby znacznie mniej kolorowe :)
      Już to widzę oczyma duszy - dzieci,ubierzcie sie ładnie i posprzatajcie bo ciocia Pindzia przybywa :)

      Usuń
  2. Umarłam :D Nie będę do Ciebie mówić Pindzia, ale historyjkę będę opowiadać jako anegdotkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadaj :) bede sławna nawet w Chinach i mnie tylko. A ZB będzie miał konkurencję :) i dobrze niech się stara po trzykroć

      Usuń
  3. Boskie :))) Uwielbiam Twój styl pisania!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się spłoniłam z dumy pomieszanej z podbechtanym ego. Wnioskuję, że ten tydzień został uratowany (uff!)

      Usuń
  4. To co koniec z Majią? Teraz będzie Pindzia blog :) Nie mogę zaraz się zwalę na podłogę ze śmiechu :) :)
    A tak na poważnie, to jak oni zmieniają imię co kilka lat, to jaki bajzel musi panować w dokumentach? Nowy dowód prawko, legityamcja szkolna i inne auswajsy? BTW Miłej przeprowadzki :)

    Dziajo !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie Pindzia blog byłoby chwytliwe :) ale jakoś tak nie wiem mam pewne opory .... Zupełnie nie wiem dlaczego. Ale wyobraź sobie minę panów od kontroli dokumentów na lotnisku: panna Pindzia proszona o wyjęcie normalnego paszportu :)

      Na razie nigdzie się nie planuje przeprowadzić, Młodociany mieszka na takich peryferiach Kao że nawet komary tam zawracaja... No i nie wiem czy na dłuższa metę byłaby w stanie zdzierzyc nadmiar tej przesympatycznej rodziny gangsterskogangstersko buddyjskiej.

      A poważnie owszem każdy Tajwanczyk może bezpłatnie sobie zmienić imię bodajże 3 razy w życiu... I znam takich co to robią bo imię urocze dla pieciolatki niekoniecznie pasuje dorosłej bizneswoman. A do rzeczy które trzeba zmienić dodaj jeszcze pieczatke która zastępuje tu odręczny podpis.

      Usuń
    2. Aha i nowy paszport i legitymacja ubezpieczeniowa. Ale że urzędników spooro to jakos ogarniaja ten burdel na kółkach.

      Dowodów osobistych na Tajwanie nie ma, to typowo wschodnioeuropejski wymysł.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...