niedziela, 1 marca 2015

Statystyczne wykwity analityczne - czyli jak odkryć mojego bloga

Myślałam, że "kupa wieloryba" długo nie doczeka się godnego następcy przebijającego absurd i odległość od rzeczywistej tematyki mojego bloga.
Ale jako że ludzka kreatywność nie zna granic, a słownictwo jakiego używam bywa niekonwencjonalne zarówno pod względem metaforyki, skojarzeń, gramatyki jak i leksyki... to jednak ludzkość udowodniła mi błąd logiczny w całkiem szybkim tempie.
Z pomocą przyszło mi narzędzie zwane słodko "analem" albo "analem poszerzonym" w blogerskim gronie - czyli Google Analytics. Niestety, po ostatniej aktualizacji, kiedy mój komputer i Google zwłaszcza - zaczął ze mną rozmawiać po norwesku (nie pytajcie, po prostu pewnego dnia obudziłam się z kompletnie niezrozumiałymi komunikatami w narzeczu naftowego bogactwa i socjalnej troski) nie jestem w stanie wydobyć ostatnich ciekawostek. Jakiś troll prosto spod ścieków Asgardu ukrył je w trzewiach i basta. Ale - i tak uzbierało się trochę :D 

Zatem - do dzieła. Oto, co kieruje ludzi na blog o Tajwanie, życiu na Tajwanie, studiach na Tajwanie i nauce chińskiego.
O ile rozumiem fetyszystów księżniczek o bardzo obfitych kształtach - tak, kiedyś, w słynnym wpisie o wielorybie (bez kupy) użyłam zdjęcia i podałam odnośnik, o ile dysponuję wiarygodnymi opisami perypetii z tajwańską pocztą, o ile rozumiem kwestie przebierania dzieci za słodką kaczuszkę na Karnawał, o ile popełniłam wpis o wizycie w Zoo w Kaohsiung pod tytułem będącym cytatem z dziecinnej piosenki, o ile opisywałam szkielet nie syreny ale walenia wiszący w muzeum w Palau, a o azjatyckich nastkach wspominam regularnie , tak za cholerę nie wiem "gdzie leży petu" (Peru i mój peruwiański adorator? pet? Petunia?) a o gnijącej skórze pod brzuchem mogę powiedzieć tylko jedno : Kąp się częściej, wycieraj i nade wszytsko idź do lekarza.
Kim jest Nick Zhufakira nie wiem, może ktoś mnie oświeci...

Pojawiły się tu też czarne panie lejdibojs. Baaaa, pojawiło się więcej odnośników o tematyce erotyczno-obyczajowej:

O długopisach pisałam tu. Nie kłują ani nie wykują na blachę materiały na klasówkę, ale za to są niepomiernie słodkie i pomysłowe, jak cała reszta tajwańskich gadżetów naukowych. O kosmitach na Tajwanie pisałam kilkukrotnie - raz o nieistniejącym już "kosmicznym miasteczku Star Trek" w Sanzhi pod Taipei, raz o istniejących jeszcze resztkach dyniokształtnych ufo domków, i raz o tajemnicy z wioski mojego imienia. Tak nawiasem mówiąc, lubię każdą z tych notek i kiedy tylko się pojawia na pasku - wracam do nich.
Ale skąd gejowskie oferty starszych panów na moim blogu - tego zupełnie nie wiem. Mam mizerne rozeznanie w tej dziedzinie i nie chcę go poszerzać, nawet w trosce o poczytność. W trosce poczytalność własną :D
Część z pytań do wujka Gógla mogła zostać wyjaśniona na moim blogu:

Pisałam o właściwie każdej z podniesionych kwestii (poza polskimi pająkami i Nikiem Zhufakirem). Nie wiem, czy małpka to prosta autokorekta we wprowadzaniu tekstu (na tablecie i w telefonie walczę z tym jak mogę, bezskutecznie niestety...), czy ma jakieś głębsze znaczenie astrologiczno- metaforyczne. W każdym razie miło mieć świadomość, że moja pisanina ma nie tylko wymiar rozrywkowy ale i praktyczno-edukacyjny.

A teraz na koniec - zwycięzca tej edycji "Niespodzianek z Wyszukiwarki"

Jak wam się wydaje - wygrywa z kupą wieloryba? 


2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...