wtorek, 10 września 2013

Miss i mix – o sukcesie pewnej polskiej nastolatki

Kiedyś dawno temu wspominałam, iż Tajwanki bardzo chętnie przytulają się do romantycznych obcokrajowców o białej/w miarę jasnej skórze, a i tajwańscy mężczyźni tęsknymi oczętami wodzą za egzotycznymi kobietami rasy kaukaskiej (jakby to obrzydliwie nie brzmiało, jest formalnym określeniem „białasa”). Właściwie coraz więcej pojawia się takich mieszanych par. W przewadze są te, gdzie to pan domu pochodzi z Zachodu, ale ponieważ rośnie odsetek śmiałych (no dobra, ciut śmielszych) Azjatów oraz samotnych kobiet podróżujących na krańce Azji – to i konfiguracja odwrotna się przytrafia ze wzrastającą częstotliwością.

Oprócz tzw „szybkich podrywek”, spotykanych w każdym kraju dysko-blachar, lampucerowatych galerianek i ślicznych dziewcząt pięknych niczym chińskie porcelanowe wazy (i równie jak te wazy pustych, no chyba, że akurat ktoś im coś wsadza… – ale potem wyjmie i nadal pusto i głucho) – istnieją także mądre cierpliwe tajwańskie żony i mężowie obdarzeni szerokim wachlarzem cnót, władający językiem współmałżonka, poznający kulturę przybranego kraju, a nawet wraz z małżeństwem wyprowadzający się na drugi koniec świata… Przykład? Niedawno (w lipcu) mieszkająca w Krakowie Tajwanka Wei-yun Lin-Górecka  otrzymała od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej” – to właśnie dzięki jej biegłej znajomości polskiego Tajwańczycy mogą zapoznać się z „Wiedźminem” Sapkowskiego czy „Sklepami Cynamonowymi” Bruno Schulza.
Co pcha mieszkańców Pieknej Wyspy w nie-azjatyckie ramiona? Egzotyka jasnych włosów i  okrągłych oczu. Światowość (nawet jeżeli cały wielki świat sprowadza się do kukurydzianych farm Idaho czy uroczego akcentu i ogłady made in Manchester). Ciekawość innych zwyczajów. Poszukiwanie nowej szansy i drogi w życiu. Sowicie wypchany portfel białasa (nawet jeżeli funkcjonuje on w roli enigmatycznej otoczki, Tajwańczcy bowiem podobnie jak Polacy myślą, iż zagraniczniakom to ojro wypada zamiast wydalin i każdy z Zachodu to ma furę kasy). Oraz – miłość… Dziewczęta indagowane przeze mnie mówiły wprost – mieszane babies są takie koai… czyli słodkie sliczne i urocze.
Tajwańscy mężczyźni (oraz teściowie) są z tego co i wiadomo, dosyć pozytywnie nastawieni do posiadania potomstwa. Panowie na pewno pchają wózeczki, noszą berbecie oraz zabawiają potomstwo w wieku pełzakowo-dreptającym podczas wizyt w restauracjach, nie migają się od obowiązków rodzicielskich i mają raczej poważne i odpowiedzialne podejście do roli skarbonki i strażnika cnoty. Minusem jest to, że zwyczajowo podczas rozwodu potomstwo pozostaje przy rodzinie ojca – bo stanowi ich „właśność”, „dziedzictwo” i „zabezpieczenie” (duchowe, bowiem tutejszy system emerytalny nie odpowiada za los duchów przodków).
Miałam okazję przyglądać się wielu „mieszanym” dzieciom. Część jest ładna, część niesamowicie ładna, część przeciętna, a część… no cóż, powiedzmy, że akurat z puli genetycznej trafił się na przykład wielki nochal tatula, małe oczka mamusi, wielkie stopy po europejskim dziadku, trądzik i krzywe zęby po pokoleniach Azjatów plus przysadzista sylwetka cioteczki Chen. Jednakże w  świadomości powszechnej pół- Azjaci istnieją jako ci zgrabni, ładni,egzotycznie nietypowi, w szołbizie pożadani z uwagi na dwukrotnie większą grupę docelową. Więcej o „pięknych mieszankach szołbiznesu” u Azjatyckiego Cukru – KLIK. Do długiej listy mieszanych aktorów i celebrytów, którzy wpadli mi w oko dodam – Keanu Reevesa (pół Hawajczyk z kropelką chińskiej krwi), Vanessę Mae (czyli Singapurską Chinko- Tajkę) i Koleen Park, jurorkę „Korea ma talent” – pochodzenia litewsko- koreańskiego.
Ale opuszczając świat reflektorów, monitorów, makijaży, pudelków, pomponików i fotoszopów – kilka fotek real, pozbieranych wśród średnio reprezentatywnej grupy moich znajomych. Można zobaczyć efekty mieszanych małżeństw – także polsko- azjatyckich. Jedna z dziewcząt – to koronny dowód dla Jaromira, iż jego „ukochany” nauczyciel z liceum mógł stworzyć coś dobrego :D .
W tajwańskich wiadomościach około tydzień temu pojawił się nius o rozstrzygnięciu finału konkursu modelingowego,(Filmik relacja i modelki **KLIK**)w którym nagrodą było Subaru i kontrakt reklamowy. Wiadomość jakich wiele, i nie byłoby się nad czym rozwodzić gdyby nie osoba laureatki. 

 O ile Chen Ming Xiu nie brzmi za specjalnie znajomo, to już Zofia Wernik- Chen powinna się skojarzyć – z mamą Dorotą, propagatorką idei homeschoolingu na świecie, z pewną dziewczynką, której Vloga kiedyś prezentowałam ptzy okazji „strasznych niusów o trzęsieniu ziemi na Tajwanie” oraz – z reprezentantką Tajwanu w jeździe figurowej (tak, Tajwan leżący w tropikach posiada lodowisko, łyżwiarzy rekreacyjnych, łyżwiarki figurowe oraz hokeistów… Jamajka mogła mieć reprezentację olimpijską w bobslejach, to czemu Tajwan miałby nie mieć  sportowców w dyscyplinach zimowych???

Dowód na istnienie jamajskich bobsleistów - film "Reggae na lodzie" z 1993 i relacje z IO w Calgary 1988
Jak wygląda ZoZo?

Jak Zozo jeździ na łyżwach? Materiał filmowy po chińsku z angielskimi napisami :D
 Według tego, co wyczytałam, Zosia chwilowo porzuciła łyżwiarstwo, a filmik pochodzi sprzed dwóch lat.
Gratulacje dla Polki z dalekiego Tajwanu i dla jej polskiej mamy, której udało się wychować trójjęzyczne dziecko, które ma jeszcze ochotę uprawiać sport :D

2 komentarze:

  1. Gdzie jest materiał jak ZoZo jeździ na łyżwach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz widzę. :D Ciekawy post. Też znam dzieci mieszanych par. Wydają się bardzo otwarte na świat, przyjazne i tolerancyjne. Pozdrawiam. :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...