piątek, 27 lutego 2015

Gdy dopada cię tajwańska alienacja...

Wczoraj moja mama oraz moja tajwańska mama (czyli Max) obchodzili urodziny. Choć dzieli ich w czasie jedna generacja, widzę wiele podobieństw charakterologicznych - zwłaszcza w dziedzinie opiekuńczości. Ale nie o tym.

Max szalenie ucieszony poświęcił się rozpakowywaniu prezentów. Ode mnie dostał deficytowe na Tajwanie towary typu "ciuchy z europejskich sieciówek, bluza z polaru, perfumy o sensownej nucie zapachowej i przyzwoitej cenie", od rodziców nową bransoletkę z Buddą, od cioci z Japonii walizkę ubrań z wielkim logo LV, Versace, Armani itp. 
Ale z największą dumą pokazał mi prezent od kolegów z pracy, oznajmiając przy okazji "Jakie cute i keai! A jakie zarąbiste! "
Prezent wyglądał tak:

Tak, moi drodzy. Nowy trend w cute keai gadżetowni, prosto z USA. Mała kosmiczna larwa, gotowa wyżreć ci mózg i trzewia, w wersji pluszowej. Po chińsku 異形幼體娃娃  - laleczka larwy obcego. Po angielsku "plush alien facehugger". Praktycznych zastosowań - brak, aczkolwiek larwę można podłożyć pod poduszkę, otulić nią niespokojne dziecko lub siebie w chwili straszliwej samotności, użyć zamiast papierowej torebki w przypadku ataku paniki i hiperwentylacji lub -w wersji azjatyckiej - użyć w wypadku zapominalstwa, gdy nie wzięło się maseczki a nagle zaatakował szczególnie złośliwy smog. Bo przecież pluszowa larwa to obowiązkowa zawartość każdej torebki.

W weekend Młodociany planuje zabrać larwę na przejażdżkę motocyklową i przeprowadzić eksperyment socjologiczny, obserwując reakcje ludności z uwzględnieniem grup wiekowych oraz płci. Zgadnijcie, kto podsunął mu ten pomysł?

PS. Tak, na Tajwanie to absolutnie normalne, że dorosły facet sypia w pościeli w kaczorki.


2 komentarze:

  1. a moze wiesz dlaczego oni tak uwielbiaje wszystkie maskotki, gadzety itd, w sumie - dla nas straszny kitsch (nasze "zachodnie" estetyczne gusty..), ale jest to cos - przynajmniej ja to tak widze - niewinnego, radosnego, powiew dziecinstwa, czy pozostalosc tradycji religijnych reprezentacji tych smokow i innych monster, dostosowanych do naszej epoki i technologii - moze jakis psychanalityk by wytlumaczyl ze szukanie ochrony itd ??? ale widziane z zewnatrz, bez zadnych wyjasnien - dla mnie jest po prostu - radosne ! I zawsze prowokuje usmiech !

    OdpowiedzUsuń
  2. Tam nawet dorośli są dziecinni.... Albo u nas dzieci jakieś śmiertelnie poważne.
    Nie wiem czemu ale baaardzo mi odpowiadało to, że moge ubrać się w koszulkę z hello kitty, bluzę z panda i uszkami na kapturze a zeszyt mieć w zielone świnki. I nikt nie gdzie patrzył na mnie jak na zwyrodniale dziewictwo.

    Aczkolwiek na dłuższa metę ta slodkosc troszkę przytłacza. Mnie strasznie draznila niemożność kupienia czegokolwiek bez cekinkow kokardek naszywek i innych cukierkowych dekoracji.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...