poniedziałek, 16 czerwca 2014

O modzie i stylu tajwańskim - zgrzyty i szoki

Wielokrotnie powtarzałam, że Tajwanki lubują się w szortach ledwodupkach tak skąpych, że lico me kraśnieje niczym piwonia na samą myśl o pokazaniu się w takich na ulicy. I powtarzałam, że niektóre zestawienia TaiwanStyle powiedzmy dyplomatycznie znacząco różnią się od naszej przaśnej polskiej konwencji dobrego smaku.

Choć widoki "ciekawostek" na ulicy mijam co dzień, rzadko mam okazję wyjąć aparat i sfocić panią przystrojoną niczym choinka ustawiona na czubku willi cygańskiego króla. Nie opanowałam też sztuki jednoczesnego kierowania skuterynką i strzelania foci street fashion (Azjaci mają to w genach, a ja na razie powiedzmy że ogarnęłam kwestię jeżdżenia skuterem - przy czym jakakolwiek dekoncentracja kończy się strzeleniem widowiskowej gleby już przy spojrzeniu w bok). No ale!

W końcu mi się poszczęściło, akurat miałam działający telefon z działającym aparatem, i akurat stałam w snajperskiej pozycji, gwarantującej mi że nikt mnie nie objedzie za robienie zdjęć - ani też nikt mnie nie będzie chciał sfotografować w przyjacielskiej pozie i dodać do znajomych na FB, otagować i szpanować mą bladą facjatą pośród znajomych.

Ledwodupki:


Naprawdę, patrząc na tą panią czułam się zażenowana. Po pierwsze dlatego, że miała paskudny sflaczały tyłek (tak, wiem zazdrość mną trzepie, bo sama chciałabym tak jak ona paradować), po drugie zaś - poczucie mej katolickiej przyzwoitości było mocno nadwyrężone. Z brudną fascynacją przyglądałam się jak pani odziana niczym burdelqueen wersja light snuje się po sklepie, maca nową dostawę poduszek, ładuje papier toaletowy i mrożoną pizzę do koszyka, próbuje rozlicznych towarów z tzw "promocji". Reszta facetów w sklepie pozostała niewzruszona, jak widać błyskające pośladki nie stanowią tu sygnału erotycznego. Za to gdybym nie daj boże pokusiła się o wyjście na zewnątrz w bluzce bez ramiączek, ewentualnie bez stanika, - np w bluzce do ćwiczeń ze zintegrowanym biustonoszem, lub w bluzie założonej na Tshirt - zostanę niemal zlinczowana przez starsze panie, a panowie będą koło mnie znacząco zwalniać...

Do tego samego sklepu wybrała się ta pani, stateczna mężatka z dwójką dzieci ( w tym jednym w wózeczku, pchanym przez męża). Wielki plus za nienaganną figurę ( a była to pani dobrze po 30stce, wręcz ocierająca się o 40stkę bym rzekła), wciętą talię, smukłe nogi.

Wielki wytrzeszcz oczu na widok:
- kabaretek w motylki, z tu i ówdzie dyskretnie zaciągniętym oczkiem (ale to tylko my, zachodnie zazdrośnice czepiamy się takich szczegółów)
- kowbojek z "prawie prawdziwej skóry", na obcasie rzecz jasna. Zdjęcie niestety nie oddaje gracji, z jaką owa pani się wytwornie poruszała, ani mnogości kierunków, w których wyginały się jej obcasy i odnóża
- kiecki o długości "tajwańska standard", ale kroju raczej nieortodoksyjnym, złotej materii nastroszonej na tiulu i bóg wie czym
Ale w sumie, to nic dziwnego tu, takie normalne szykowne odzienie w sam raz na szybki wypad po mleko, zapałki i musztardę lub ewentualnie rekonesans przedzakupowy, łindołszoppingowanie i wkur..ianie sprzedawców macaniem, oglądaniem i mierzeniem bez nawet zamiaru kupna. To ostatnie to tutejszy sport narodowy, w związku z czym cena zawiera rzecz jasna stososowny haracz na rzecz meliski dla obsługi i amortyzacji próbowanego sprzętu - czyli ceny na Tajwanie wcale niskie nie są.

Jak wam się podoba Tajwan stajl w wersji stylizacja codzienne - na zakupy?

4 komentarze:

  1. W Polsce też bywają tak ubrane panie, ale raczej nie jest to "norma" :)
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe stroje. Trochę mi się kojarzą ze stroną faszynfromraszyn.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Na taśmę w Carrefour skuterem? Z telefonem w ręku!? To chyba tylko możliwe na Dashun Lu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No akurat tu bez skutera byłam, bo by mnie tłum zlinczował, że szybciej do kasy sunę i jeszcze komuś kolejkę zajmę. Skuter czekał, az nabiorę wystarczająco duzo %.... yyy... odwagi, aby go odpalić w godzinach normalnego ruchu ulicznego.

    A serio - Tajwanki mają taki trochę wsiowo- błyskotkowy styl, lubią kwieciście, srebrzyście i na bogato :D oraz na seksowno, w lekko dziwnym dla nas wydaniu. Japan style połączony z faszyn from Raszyn oraz skarpetki do sandałów i baletek rządzą

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...