piątek, 7 lutego 2014

Druga baza kosmitów - ze skandynawskim rodowodem

Gdy opłakiwałam zburzone kosmiczne osiedle w Sanzhi - jeden ze znajomych z wahaniem przysłał mi namiar na drugie "ufo-domki"- mniejsze, mniej znane i mniej spektakularne, równie zapuszczone, opuszczone i w stanie sporej dezelki z dyslokacją. Właśnie ta malownicza ruinada była powodem wahania znajomego, który ze zrozumiałych względów patriotycznych wolałby, aby turyści wizytujący jego kraj oglądali nowoczesne, błyszczące i czyściutkie Taipei 101, a nie jakąś antycznie spleśniałą rupieciarnię...
Wanli oddalone jest od Sanzhi o około 25 km w linii prostej i około godzinę jazdy samochodem.  Google mapa pokazuje kolonię okrągłych i kwadratowych obiektów na przybrzeżnym stoku, obok hotelu. 


Doedukowana - wiem, że to domki projektu Fina, Matti Suuronena, o wdzięcznych nazwach Futuro (okrągłe - >>KLIK<< po więcej info) i Venturo (kwadratowe, więcej obrazków i info producenta - tu >>KLIK<<).


Oryginalne w kształcie, nowoczesne i "zagraniczne" już na pierwszy rzut oka, przenośne "dacze" znalazły się na Tajwanie za sprawą pewnego biznesmena, którego fortuna wyrosła na napojach gazowanych z serii "piwo korzenne i inne kolo-podobne świństwo", masowo konsumowane przez amerykańskich żołnierzy stacjonujących na Tajwanie. Dawny wojskowy Su Ming, dorobiwszy się majątku na paskudnych napitkach, postanowił swoje dochody pomnożyć. Ponieważ nie ufał akcjom, obligacjom, giełdowym machlojkom, a z kolei lokata wydawała mu się zbyt powolna - postanowił westernizującemu się społeczeństwu sprzedać typowo zachodni sposób spędzania wolnego czasu poza miastem, nad morzem, wśród zieleni.
Niestety - nie do końca mu się powiodło... Po pierwsze, cena za plastikowe domki kempingowe była absurdalnie wysoka - w przeliczeniu na obecną walutę ponad 90 000 dolarów amerykańskich (za coś w stylu przyczepy kempingowej), zatem nie trafiała w oczekiwania grupy docelowej, którą stać było na wyjazdy zagraniczne i nawet posiadanie własnych, przestronnych willi... Znacznie ciekawsze od patriotycznego kiszenia się na lokalnym wybrzeżu, nieprawdaż? Po drugie - podczas realizacji projektu wybuchł kryzys paliwowy (ten w 1973 roku) przez co ceny plastiku, a konkretnie poliwęglanu - produktu ropopochodnego, z którego domki Futuro i Venturo klecono - poszybowały w górę dosyć konkretnie, czyniąc całą inwestycję nieopłacalną. Chitri plan pana Su Minga nie wypalił,  kolonia futurystycznych budyneczków nie tylko nie rozrosła się, ale uległa wyludnieniu...
Przed kompletną dewastacją uratowało ją położenie - wewnątrz kompleksu hotelowego.
Jednakowoż sceneria nie przedstawia się lśniąco, błyszcząco i bajkowo. Właściwie - wygląda jak garaż dla dużej ilości Kopciuszkowych karoc, pozostawionych samych sobie od kiedy Wróżka Chrzestna przestawiła się na tańsze w eksploatacji  latające dywany... 

Część domków jest mocno zniszczona, część tylko brudna, część ma zabite dechami drzwi, ale w kilku wciąż ktoś mieszka.
 


Co ciekawe, wśród tych opuszczonych można znaleźć takie, gdzie wciąż stoją meble, łóżka są zaścielone, w łazienkach ręczniki i szczoteczki czekają na powrót właścicieli.

Jedno z okrągłych UFO zostało wbudowane w budynek.
Choć cały obiekt znajduje się koło sporego hotelu - pustka aż dzwoni. Słychać tylko morze i drzewa. Brakuje jedynie kłębków kurzu, podkreślających bezmiar wyludnienia. Całość wygląda, jak scenografia kiepskiego horroru - mały kemping, w którym nagle wylądowali kosmici, zabierając wszystkie żywe dusze...
Gdzie po latach nieustraszona agentka Gong Zhu Majia próbuje przeprowadzić rekonstrukcję zdarzeń i dociec, co się stało z mieszkańcami Wanli...

  

6 komentarzy:

  1. W Kaohsiung jest "kosmiczny" budynek. Może nie tak spektakularny, ale balkony wyglądają kosmiczne kapsuły ratunkowe. Znajdziesz go na 251 Siwei 3rd Rd.

    OdpowiedzUsuń
  2. W Sanduo? Kaohsiung ogólnie ma potencjał na dziwne budynki. Koło mnie (w Sanmin) tez jest jeden z ufo- balkonami. Ale tak ogólnie spędziłam sporo czasu na rozkminianiu, po co Tajwańczykom balkony, skoro pralki mają na korytarzach a ciuchy suszą w oknach... :D Może ty wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak na wyjść z rana na balkon i zaciągnąć w płuca świeżych spalin z ZhongShan Lu. W szczególności polecam Xioagang. Pobudka gwarantowana.
    Budynek faktycznie znajduje się na Sanduo

    OdpowiedzUsuń
  4. Koło mnie jest autostrada i Mintsu... A kombinat China Steel Xiaogang to niestety psuje mi regularnie zajebiste zdjęcia samolotów, które robię w tamtejszej romantycznej kafejce z widokiem na lotnisko...

    OdpowiedzUsuń
  5. Sceneria jak z dobrego horroru, trzeba przyznać że Azjaci horrory mają pierwsza klasa. A tak przy okazji - jaki horror ich produkcji wg Twoich znajomych jest godny polecenia??

    OdpowiedzUsuń
  6. Tajwan chyba nie wyprodukował żadnego godnego uwagi, poza filmem instruktażowym
    "jak przejść przez ulicę" i sequelem "Trącnij pieszego, +100 do rispektu, +20 do expa"

    Prym wiodą filmy "Made in Thailand" nieodmiennie straszące kiepskawą grafiką i efektami specjalnymi robionymi w paincie albo korekorem po monitorze...(ostatnio na tapecie są "Duchy o 3 nad ranem", tak sie chyba tytuł tłumaczy). Mogę ci podrzucić kilka trailerów, może nie padniesz (ze smiechu)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...